Jest kurna przed świętami, każden snuje jakąś opowieść, a to o tradycji, a to o żarciu, albo o tradycyjnym żarciu.
A ja Wam opowiem o magii świąt i Mikołajach i czorcikach i takich tam. W Czechach to mają Mikulaszka w parze z czortem i jeszcze anioł z nimi bywa. Dają grzecznym prezenty a niegrzecznym tradycyjnie ziemniaka lub kawałek węgla, ale teraz to już nie, bo dzieci będą mjeć traumę bez prezentu, to diabeł w sumie robi za brudnego Mikołaja i tyle.
Ale nie o tym miało być. Kiedyś Duża w Czechach patrzy, idzie se wJelka świnka, świnia wręcz, ma kubrak jak ja, ino większy i zielony i se wesoło kłusuje przez przejście na spacer. Duża się zachwyciła i teraz jak znów tam była, szła koło tego skwerku i nic tylko „gdzie świnka, chcę spotkać świnkę” i nagle drzwi się otwierają i wytruchtała ta świnka, opluła Dużej buty, dała się poczochrać i poszła na spacer.
Z tego jest taki wniosek, że:
- życzenia się spełniają
- ALE
- trzeba pójść tam, gdzie są świnki
znaczy jak se czegoś życzysz, to trzeba coś ku temu zrobić. Ja se życzę iść na spacer, więc drę się ale nie byle gdzie, tylko waląc łapą w drzwi i smycz. Wtedy mje się spełnia życzenie.
Tera w święta jakoś łatwiej podobno, więc kurna trza działać, spełnionych życzeń życzę.
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Strzał w dziesiątkę! Całusy!!!!
Mofrie Drogi i ferajno!
Dobrych, zdrowych i radosnych Świąt.
Towarzystwa zacnego, coś na ząb dobrego i spokoju świętego, a Nowy Rok ma być GIT!
no ja kurna myślę, że git. No. I wzajem!