Język obcy w rolce.

Poszłem do kuwety, a latam ostatnio często, są to uroki starości.

I niby znam tę kuwetę i każdą rysę na niej ale… nad głową wisiała mi tym razem nie 3 warstwowa rolka  tłoczona w kaczuszki czy motylki ale wisiała tam WIEDZA, wiedza w obrazkach!

Przykucnąłem i przyswajałem tę wiedzę okiem. Ważne słowa. Dom, okno, krzesło.

Kwintesencjują jakby moje życie. Fakt, brakowało mi słów o jedzeniu i spaniu, frustracjom wiedziony żem rąbnął rolkę z liścia, okręciła się i ukazało się słowo „grandfather” czyli dziadek, żeby se tym wytrzeć zadek, to chyba przesada.

O jedzeniu nic nie było.

Utrwalałem frazę „ołpen de łindoł”, żeby mje Duża światowo tera uchylała okno. A że apetyt się powiększa w miarę napychania brzucha, to naszła mje ochota na więcej języków, znalazłem git książkę prosto z Czech, proste i bardzo użyteczne rozmówki i już umiem to i to:

książka jest git: https://www.albatrosmedia.cz/tituly/48871780/co-si-vase-kocka-doopravdy-mysli/

a uchyl to zboczeniec. Fajowo!

Polecam Wam uczenie się języków, nawet jak macie taki stary łeb jak ja, to można se do niego coś wbić, nawet w kiblu.  To jest optymistyczne.

na shledanou czyli see you i nara.

 

 

5 thoughts on “Język obcy w rolce.

  1. nooo aże śfjatem zaleciało ,że hej
    cza siem chyba uczyc jenzyka , nie ma co, nie tylko jak go wyciongać do jedzenia 😉 Tuliś

  2. Cudna twoja nauka i cudna książeczka 🙂
    Kupiłabym moim siostrzeńcom – a co, czemu mają się nie poduczyć języków. Tylko.. czy te albatrosy dolatują do Polski..? 🙁

Comments are closed.