Baba Buzia i jesień, czyli coroczne znikanie.

Zaczyna się jesień. Poznaję to po tym, że mi w tyłek grzeje podłoga, genialny wynalazek. Trzeba tylko poszukać tych miejsc, gdzie magiczna spirala się wije pod panelami. Tam można leżeć i się grzać. Chyba, że Duża oszczędza i mnie nie włącza ogrzewania. Ma być coraz drożej, kazała mi ubierać skarpety. Jesień mi się objawia też […]