Pierwszy grudnia. Zaczynamy, pierwsze okienko otwieramy – to mój kalendarz adwentowy. Każdy dzień to odpowiedź na pytanie, które mi zadaliście, bo Wam Duża kazała zapytać. Na pierwszy dzień – jak […]
kot niepełnosprawny
Goście, goście, czyli wrzaski, awantury i kupa dobrego żarcia.
To ja dziś tak informacyjnie, ale mam nadzieję, że newsy też poczytacie 🙂 Odwiedzili nas goście. Kocur Whiskas, co nie chodzi i nie sika oraz gUpek zakiblowy Skarpetka, daliśmy jej […]
Tańcz jakby nikt nie patrzył, czyli jesienna aktualizacja.
Rozmyślałam. Było święto tych, co ich nie ma i se pomyślałam, że jak już umrze się tak konkretnie, jak wuj Morf, że się zniknie i tylko czasem się w nocy […]
Al dente, czyli orkiszowa zabawa.
Simple life, znaczy proste życie, jest wtedy, jak radujesz się małą rzeczą, na którą nie trzeba milionów monet. Obecnie jest tak, jak mówi Duża, że na wszystko trzeba worka kasy, […]
Dotyk sztuki, czyli jak się relaksować.
Duża dostała od Dziadkuf dwa dziwne znikopisy. Znikopis to taka stara zabawka, może, jak jesteście starzy, to pamiętacie. Patyczkiem się rysowało a potem tasiemka taka czy pasek to zmazywał. Teraz […]
Wesoła wycieczka, czyli nigdy tak nie miało być.
Właściwie wystarczyłby tylko ten obrazek, tylko to zdjęcie. Duża kupiła sobie kalendarz, jesienią jakoś, nowy, na nowy rok. Pomysł był taki, żeby zawsze coś dobrego zapisać. Spójrzcie, kalendarz ma fajny […]
Spóźnione, szczere, czyli przypowieść na nowy rok.
Miałam Wam opowiedzieć wielce pouczającą i budującą historię, taki kołczing na maksa. Miało to być na nowy rok, żeby Was podbudować, ale oczywiście mi się nie udało. Zamilkłam, bo mi […]
Kto ma uszy do słuchania, czyli o kimś, kto uszu nie ma.
Spałyśmy sobie z Zuzanną, ona jakby czujnie, ja kołami do góry aż mi się brzuch rozpływał. Duzi sprzątali, jakoś to przespałam. Niedziela była jakby taka normalna, było zimno, wstałam rano […]
Ogród w zimie, czyli magia zapachów w domu i nie tylko.
Niby trochę późno, ale w sumie jeszcze jakiegoś mega mrozu nie było. Był śnieg. Dobrze, że Duża zaskoczyła, że trzeba zadbać o rośliny, a bez Zuzanny by nie zaskoczyła. Niby […]
Baba Buzia i jesień, czyli coroczne znikanie.
Zaczyna się jesień. Poznaję to po tym, że mi w tyłek grzeje podłoga, genialny wynalazek. Trzeba tylko poszukać tych miejsc, gdzie magiczna spirala się wije pod panelami. Tam można leżeć […]