Groźba pozamykania, czyli jak żyć.

Rok temu Duzi siedzieli w domu, bo była zaraza. Pozamykali im wszystko, siedzieli z nami, nie było źle. Sklepy z chrupami mieli otwarte, rozlewnie wina do butelek PET też, bo przecież to wszystko to jest jedzenie.  Mieliśmy więc co jeść i co pić.

Minął rok się kółko zamknęło i znów pozamykali ale tak delikatniej. Jakby nie patrzeć wciąż trzeba pilnować, co zamknęli, co planują zamknąć ale na pewno sklepy z chrupami oraz rozlewnia win z beczki są niezagrożone. To jest jedzenie. To jest ważne.

Miały być targi świąteczne, jedne były, resztę myk cyk zamknęli bo zaraza. Myk cyk Duża nie ma gdzie kupić takich małych ceramicznych prosiąt i rybek, co symbolizują święta.

Największą tajemnicą jest oświetlanie choinki w mieście, zawsze to było takie mini święto a teraz cichaczem, żeby nikt nie wiedział kiedy, żeby się tam nie zgromadzili.  Dobrze, że się chociaż świeci. Ja cichaczem wypatruję sikorek, ale one jakoś nie chcą.

Postanowiłyśmy z Zuzanną się prać. Duży nam robi z koca takie namioty i się przez ten namiot tłuczemy, ostatnio nawet kłaki latały, tak się tłukłyśmy.

Wiecie pewnie, że mamy małe mieszkanie, dlatego trzeba nam ułatrakcyjniać czy coś, to, co mamy. Namioty, nowe dywaniki do ślizgania się w rozpędzie dla Zuzanny, rozmaite sznurki i tasiemki są super.

Wczoraj jak Duża spała to przyszedł sąsiad i pytał, czy zaregistrowaliśmy, że jest nowy klucz do szafki z licznikami. Duża była pół obudzona, nie registrowała niczego, wzięła klucz i automatycznie dziękowała pięć razy, bo taki tu zwyczaj. Wzięła więc ten klucz i dała na szafkę, TO była zabawa, dobrze, że Duży znalazł klucz i zaregistrował, gdzie go położy, żeby czarny pazur nie sięgnął.

Duża chciała mieć coś miłego do głaskania i sprawiła sobie rzęsokule, takie zielone coś, co żyje w jeziorach na dnie i się tam kula spokojnie. Trzeba to opłukać czasem, wodę zmienić i pokulać w rękach. To czyni rzęsokule szczęśliwymi. Stały sobie w ciemnym miejscu, bo tak lubią i miały się dobrze, aż zaczęły się dziwnie rozkulawać na małe kule…

Duża myślała, że źle je płucze i daje złą wodę czy coś ale kiedyś Duży przyłapał Zuzannę na opiece nad rzęsokulami. Opiekowała się energicznie pacając je łapą i piła wodę. Chyba kule będą szukać nowego domu. Nie można Zuzanny odciągnąć od słoja, kule zaś lubią spokój i żeby ich pazurami nie szarpać.

Jakby ktoś chciał poznać rzęsokule, to są one Řasokoule – Nejširší nabídka řasokoulí a příslušenství – E-shop (rasokoule.eu)

Mamy też takie ładne ptaszki do przyczepiania na choinkę, na sprężynkach są, to by się tym bawiło, ale nie dają. Ptaszki mają w dupskach piórka, nie dają nam ptaszków.

Niebawem przyjdzie tu mikołaj i diabeł, dziwne, bo piątego a nie w mikołajki. Podobno jak coś nie wypali i ktoś jest niegrzeczny, to dostanie jakieś kawałki węgla, cebulę czy inne kartofle. Od tego diabła. Nie mamy wielkiej nadziei z tUstą Zuzanną, może być tylko gorzej, bo słyszałam, że nam zamawia karmę na rozpuszczenie kamieni, znaczy mi a czarna ma dostać zylkene. Już te węgielki by były lepsze do zabawy.

Nastroju świątecznego nie mamy, ale jest szansa, bo jakiś szklany świecznik zamówili, jak cały dojdzie to się na niego zamierzymy, czarna konkretnie.

Wesołego i zdrowego.

4 thoughts on “Groźba pozamykania, czyli jak żyć.

  1. Ważne że będzie co jeść ,a najważniejsze że będziecie razem❤️
    Tusta Zuzanna to jednak łobuz
    Ściskamy Was mocno

Comments are closed.