Grzebanie pod talerzem, czyli czternaste okienko.

Dziś pogrzebiemy pod wigilijnym czeskim talerzem. Pytacie co tam jest. Nie ma tam nic do jedzenia, więc ja bym nie grzebała.

Ale ludzie mają dziwne ciągoty. Dają tam, pod ten talerz, šupiny z kapra znaczy karpie łuski, z tej ryby. Najlepsze, że czasem można je kupić osobno, nie trzeba całego karpia.

Po co to? Nie kumam jak, ale kawałek rybiego „futra” ma dać pieniądze w portfelu na cały rok. Potem można tę łuskę trzymać w portfelu.

Kapří šupinka bude svým kouzlem držet penízky v peněžence.

Już to brzmi dziwnie, że będzie ta łuska magicznie trzymać kasę w portfelu.

Że niby co, odgryzie Dużej palce, jak Duża będzie chciała kupić kalarepę, znaczy kedlubnu?

To nie ma prawa działać, wiem bowiem dobrze, że za granule płaci się nie łuską ale plastikową plaćkatą formą pieniędzy. Albo w sklepie pieniądzami metalowymi.

Ale zwyczaje są świąteczne wielce i ludzie się im poddają. Proponuję zwyczaj:

DEJ kotu więcej pasztetu z kremowym nadzieniem.

A Wasze tradycje podtalerzowe?

 

 

3 thoughts on “Grzebanie pod talerzem, czyli czternaste okienko.

  1. My też od wielu lat trzymamy łuskę z karpia w portfelu. Niby ma być tej kasy wincej. A jest jak jest. Każdy wie jak…

Comments are closed.