Łapałem oddech po dniu dziadka, mje gratulowali i życzyli zdrowia i Fszystkiego git. No tak, od zawsze, w sumie od kiedy tu mieszkam, to jestem honorowy dziad. A nawet Dziad, zawsze robię za naczelnego seniora. Tera to już jestem stary i tyle, sami wiecie. Coś mi zgrzyta, nieco bulgocze a wyglądam jak ofiara wybuchu, taki potargany jestem. Dużo zapominam, na przykład do Was pisać, albo co chcę, jak się drę. Albo po co chcę wyjść na korytarz i wychodzę dziesięć razy i nie wiem po co. Duża pokornie stoi i mje pilnuje.
Ale kurna nie uskarżam się tylko tytułem wstępności to napisałem. Będzie o radości.
Radość można mjeć nawet jak się jest takim krzywym dziadem, jak ja.
Pierwsza radość: mjętki dywanik do łazienki, taki z falami z gąbeczki jak chmureczki, Duża dla Dużego kupiła bo on lubi se na taki wyleźć z wanny, ale mu nie dała, NAM dała. Jest niebywały. Tylko mje Czykita tam wpakowuje ten krzywy zad i żem ją pobił kilka razy (też niezła radość). Ona jest uparta, darła się ale nie ruszyła tyłka. To dzielimy radość razem, a wiecie, radość dzielona się mnoży. Paczcie:
I tu przechodzę do radości drugiej, dlaczego my leżymy razem? Bo mamy za zadami ciepłe rurki od ogrzewania i to jest git miejsce. Odkryłem je jakiś czas temu dzięki Czykicie, bo ona se wywąchała, że tam jest zimą mega fajnie. Walłem jej, nie poszła se, to jakoś się mieścimy. Dobrze, że to duży dywanik.
I na koniec radość trzecia. Był ten dzień dziadka i żem po raz nasty okrążał wycieraczkę i kwękałem przy tym. Spotkał żem sąsiada, wzbudził żem zachwyt, zwyczajowo. Ale nagle paczę, a tu GUMKA recepturka, mój kultowy gumkowy przyjaciel, znalazłem se na korytarzu, tłukłem, szczelałem se z gumki w nos jak za dawnych lat, no odjazd po prostu. Szczęście jest fszędzie, czasem nawet koło wycieraczki.
Pamiętajcie o tym.
Prawda Morfulku, wszyscy powinnismy sie nauczyc i czerpac radosc z malych rzeczy. To sie chyba nawet nazywa jakos z specjalnie, z japonska, ikigai? Czytalam raz ksiazke o tym:-)
Jestes bardzo pieknym i madrym kocurkiem! Duzo zdrowka dla calej bandy!
Morfie, jak zawsze mega cudowne masz opowieści 🙂 Moje koty też uwielbiają gumki, ciągle mi kradną 😉
Kochany Morfie, u nasz największym powodzeniem cieszy się kaloryfer. Kropka od lat spędza zimę z łapkami pomiędzy zeberkami kaloryfera. Też bym tak chciała…