Na koniec roku mam temat o szczęściu.
Co ja, Morfeusz wjem o szczęściu. Żem analizował, po jedzeniu rzecz jasna, na głodnego jestem wkurzony. Pojadłem. Myślałem. Dla nas kotów szczęście jest w sumie proste. Miejsce do mieszkania, żeby tam było ciepło, bezpiecznie, żeby głodnym nie chodzić, żeby chorób nie było i tyle. Ale jak się to ma, to by się jeszcze chciało na balkon, albo na spacer, albo kuraka.
Ja tam uważam, że jestem wcale szczęśliwy, jeszcze mam mjętkie koce i mje nakrywają, jak śpię, bo ja lubię ciepło na starość. Bardzo lubię. Mieszają mi chrupki i głaszczą jak jem, bo ja tego poczebuję, żeby mieć apetyt.
Duzi ogólnie to mają inne jeszcze potrzeby, albo raczej to świat im wmawia, że szczęście się ukrywa w wjelkich telewizorach albo telefonach za kupę kasy. Nie czeba być geniuszem, żeby wyczaić, że to kity.
Szczęście ludzkie jest w sumie takie samo, jak kocie.
Niewiele się różni, ludzie czasem czegoś innego chcą, jakiś podróży czy przygód, ja z przygód lubię ostatnio somsiadów nocą straszyć na korytarzu. Słabo się straszą, mówią „kiciuś kochany” a nie wrzeszczą. No nic, to ja wrzeszczę, bo echo fajnie leci.
Ale do rzeczy. O szczęściu będzie niebawem. Niebawem, czyli fkrótce.
Nasi ludzie to wiedza ze szczęście liczy się w kotach 🙂
Oj, zgadzam się z Tobą, Miszczu. Ja takich szczęść ma pięć.
No mnje to zafascynowało to straszenie somsiadów 😉 u mnje tylko Dużych straszę swoich i jak mnje się uda, a udaje sie często , bo ciągle siem skupjają ale nie na kocie, o i to je moje największe szczeńscie prócz tych chrupów w misce, bo to jasne być musi, jak mnje jusz majom 🙂 I takiego szczenścia życzem na Nowy Rok fszystkim kolegom , coby mnjeli kogo straszyć a straszeni byli zachwyceni! Tulinek
Życzę Dużej i Kotom dużo zdrowia i szczęścia, i oddaję głos kumplowi Maciejowi:
To ja mocno, mocno pozdrawiam Morfa i Zuzannę, co Was osobiście poznałem 3 i pół roku temu, i Dużą, co jest moją matką krzestną, i siostry: Pumę i Migotkę i pierwszą Ludzką Matkę, i Czikitę, co jej nie znam, i wszystkie Koty, co je poznałem i te, których nie poznam, i ludzi dobrej woli, co mnie czy innym kociakom pomogli. Ja jestem szczęśliwy. Nawet matką kocią zostałem, także tego kociaka, co tak wrzeszczał, jak przyszedł, a teraz jest większy ode mnie i dalej jestem jego Autorytetem. Mieszkam w dużej rodzinie, nadprzeciętnie dużej. Nasza Duża nam fb założyła, żeby zdjęcia nasze tam zamieszczać, ale mówi, że elektronika ją przerosła, komputer zmieniła, hasło straciła i nie potrafi go odzyskać. Ale wszystko u nas ok. Ja nic wprawdzie nie widzę, drobiazg taki, ale moje życie jest pełne pasji, bujne i wartościowe. Tak przypominam się i dziękuję 🙂
jak wjelce miło nam! Dobrego roku!