Dziś jest święto Kotów. Nie będę Wam życzyć tego co wszyscy. Życzę Wam trafionych zabawek, udanych prezentów do rozrywkowania.
Nie jest to proste do spełnienia.
Wśród nas są miłośnicy piłek. Piłek twardych, mjętkich, flufatych, dzwoniących, z wąsami (Morf taką kochał).
Myszek: śmierdzących, wełnianych, dźwięczących, z ogonem lub bez oczuf, świecących złowieszczo gałami albo rozerwanych na flak.
Zabawek dla intelektualistów: torów z kulką, inteligentnych misek i podajników.
KARTONÓW ZAWSZE I KAŻDYCH.
A nam Duzi zafundowali motylka…miałyśmy się nim bawić, polować, wciągać się jak Duża w czeskie seriale. Kupili nawet zapasowe motylki, bo podobno ciągnione żądzą krwi koty rozwalają motylki na molekuły. Odpalili zabawkę.
NIC. Długo nic. Duża pokazywała nam jak się bawić, łowiła motylki. To już był szczyt obciachu: siedziałyśmy we trójkę na podłodze a Duża pacała motylka.
Duży tuningował sprawę nieudanej zabawki, doczepiał atrakcyjne według niego elementy, wstążeczki i takie tam. NIC.
Po kilku dniach zaczęłyśmy na to patrzeć, Zuzanna nawet z góry z kanapy. NIC.
Trzeba więc przygotować poradnik dla ludzi o dobrych zabawkach. Proponuję, by każdy kot takie coś zrobił, bo pięknie się różnimy przecież.
Tak więc to nasz subiektywny przegląd hitów:
- Sznurki. Geneza: obcięte z za długich troczków do maseczek, związane w długi sznurek. Atrakcyjność: w ruchu, jak Duża macha. Wartość dodana: jak dobrze macha, każda z nas bawi się innym końcem.
- Zatyczka od mleczka do ciała. Geneza: zdjęta z opakowania. Atrakcyjność: wysoka po walnięciu z liścia, wyższa po wpadnięciu pod kanapę lub lodówkę. Wpadnięciu zatyczki, nie kota. Wartość dodana: wrzask Dużej, jak na to stanie bosą stopą.
- Pół autka. Geneza: z jajka niespodzianki, drugie pół zginęło. Pozostałe parametry jak w punkcie wyżej.
- Wstążka. Geneza: nikt nie wie. Atrakcyjność: zależy, jak się na niej Zuzanna ślizga, to wysoka. Wartość dodana: najestetyczniejsza z naszego wyboru.
- Papierki. Geneza: Zuzanna zrzuciła ze stołu. Atrakcyjność: przemijająca po zrzuceniu. Wartość dodana: dla Dużej to, że nie hałasują spadając.
- Pianka. Geneza: Duży przyniósł. Atrakcyjność: wysoka z uwagi na wielozadaniowość pianki. Wartość dodana: można siedzieć, można się ślizgać (Zuzanna), można w to nalać i się zmyje. Fajnie się to drapie o trzeciej nad ranem. Nie śmieci się tym, lepsze od kartonowych drapaków.
- Jedyna zabawka kocia sensustrikte. Geneza: darmowy dodatek do moich suplementów na pęcherz. Atrakcyjność: Zuzanna za nią szaleje i szczeka. Wartość dodana: wygląda, ze w tym domu są kocie zabawki.
A to są zabawki według ludzi fajne, według nas różnie.
- Motyl. Geneza: kupiony za kasę, za którą można było kupić Dużej wino. Atrakcyjność: słaba, do gapienia się lepsze są programy o przyrodzie. Wartość dodana: Jak ktoś przyjdzie, to wygląda, że się tu dba o koty a nie, że śmieci się walają po podłodze.
- Wieża z laserem. Geneza: była tania w sklepie action. Atrakcyjność: wysoka jak jest TEN moment, że chcemy się tym bawić. Wartość dodana: jak jest TEN moment, to Duża ma od nas na dłużej spokój. No i parametr jak u motyla, wygląda zacnie.
I teraz Wszystkiego NAJLEPSZEGO, jak idzie o wybór zabawek, niech Duzi Was nie zawiodą.
Ja dziś z Zuzanną zawiodę Dużego, bo z czterech plastrów jakiejś niezwykłej szynki został jeden. No ale jest Dzień Kota, no nie?
U nas motyl był łapany na leżąco, może tak spróbujcie ? Karton,karton przebija wszystko !
Wypasionych kartonów Wam życzymy !
Ja tam w sumie cały czas leżę, ale coś do nas to nie przemawia. Ten motyl. Może szynkę podwieszą? Najlepszego dla Was! Czykita.
Świetny poradnik
U nas jeszcze jadalne produkty o okrągłym kształcie są hitem (oliwka, groszek, rzodkiewka, czereśnia, brukselka). I mają wartość dodaną: mogą zostać skonsumowane, gdy się kotom znudzą, np. rzodkiewka i brukselka przez człowieka (po umyciu) a oliwka przez kota
U nas motylki to hit sezonu!! Zjedzone wszystkie w 2 dni, trzeba było zapas zakupować. Ale ból z powodu lasera był taki sam. Coś, czego nie można złapać w pazury jest do niczego. Hitem u nas jest też duży, kartonowy drapak. Az wióry lecą!! Sciskamy serdecznie Luna z Pimpkiem.
Najlepsze zabawki to te tzw.byle co
Czykitko motylka Kiwaczki dostały w prezencie.
Fajna zabawa,ale tak go przeciągnęły po progu że całe to ustrojstwo się rozleciało.
Materac do spania ludzki z gąbki. Fajnie się drapie, nabija się na pazurki, tylko wrzask jak z pazurków ściągają to Duzi, bo to ozdoba. Prześcieradło z gumką frotte, bo zaścielane tworzy balon, łatwo dziury się wydrapuje, przez które światło do zaczajonego kota w środek wpada i na te plamki można polować. Okulary korekcyjne – jak nimi machać ręką, to na podłodze w kuchni dwa światełka poruszają się, bardzo atrakcyjne. I ostatnio włóczkowa kredka, a podobna jutro wybiera się i będzie czekać u Waszej Babci i Dziadka.
U nas hitem ostatnio jest sznurek z dresu wiszącego na krześle. Szał! I na cholerę wydawać kasę 😉
Najlepszości dziewczyny!
Poradnik doskonale pasuje do moich futer 🙂 Najprostsze , nie wydziwiane zabawki mają największe powodzenie. Od lat mam wrażenie,ze te za sporą kasę tworzy się z myślą o ludziach raczej, a nie o kotach 😉
Najwiekszym bublem jaki spotkałam były kullki z odpadów tzw sreberka za sztuke 1,40zł. Zdziwiło mnie ,ześsmieci tyle mogą kosztować :D, zważywszy,ze nie są przyjazne dla kota (podobnie sreberka na miotełkach) , szczgólnie małego, który moze to pogryźć i połknąć. A wystarczy zwinąc kulkę papieru lub dać kasztana i jest zabawa 🙂
1. Kartony
2. Gumowe lekkie piłeczki (wartość dodana jak w poście Czykity pkt. 7)
3. zatyczki do uszu
4. korki i nakrętki
5. ubranie Dużej suszące się po praniu
6. Fszystko, co leży na stole, stoliku, blacie (ale przestaje być interesujące, jak znajdzie się już na podłodze)
7. talerze i miski (fajny huk robią i wszyscy fajnie biegają)
8. myszki i inne akcesoria z działu „zabawki dla kota”