Rozmyślałam. Było święto tych, co ich nie ma i se pomyślałam, że jak już umrze się tak konkretnie, jak wuj Morf, że się zniknie i tylko czasem się w nocy […]
Al dente, czyli orkiszowa zabawa.
Simple life, znaczy proste życie, jest wtedy, jak radujesz się małą rzeczą, na którą nie trzeba milionów monet. Obecnie jest tak, jak mówi Duża, że na wszystko trzeba worka kasy, […]
Dotyk sztuki, czyli jak się relaksować.
Duża dostała od Dziadkuf dwa dziwne znikopisy. Znikopis to taka stara zabawka, może, jak jesteście starzy, to pamiętacie. Patyczkiem się rysowało a potem tasiemka taka czy pasek to zmazywał. Teraz […]
Kiedy byłam, kiedy byłam małym kotem hej, czyli przy oknie.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Zwierząt będzie o Zuzannie, bo nie może być wciąż o mnie. Ma ona już ponad osiem lat (też nie mogę uwierzyć), ma zeza i brzuch jej […]
Trumienka na talerzu, czyli powrót w wielkim stylu.
No cóż. W sumie bym się nie zdziwiła, gdyby Was tu już nie było. Zniknęłam na mnus..mnóstf… no po prostu na długo. Dlaczego? No bo się dużo działo, Duża mi […]
Zazębianie się, czyli urodziny, odchodziny.
Od rana coś się szykowało, siedziałam pod fotelem i coś mi się ogon puszył od myślenia. Najpierw sobie myślałam, że przecież to już dwa lata, jak nie mam Morfa, kocura, […]
Wesoła wycieczka, czyli nigdy tak nie miało być.
Właściwie wystarczyłby tylko ten obrazek, tylko to zdjęcie. Duża kupiła sobie kalendarz, jesienią jakoś, nowy, na nowy rok. Pomysł był taki, żeby zawsze coś dobrego zapisać. Spójrzcie, kalendarz ma fajny […]
Spóźnione, szczere, czyli przypowieść na nowy rok.
Miałam Wam opowiedzieć wielce pouczającą i budującą historię, taki kołczing na maksa. Miało to być na nowy rok, żeby Was podbudować, ale oczywiście mi się nie udało. Zamilkłam, bo mi […]
Kto ma uszy do słuchania, czyli o kimś, kto uszu nie ma.
Spałyśmy sobie z Zuzanną, ona jakby czujnie, ja kołami do góry aż mi się brzuch rozpływał. Duzi sprzątali, jakoś to przespałam. Niedziela była jakby taka normalna, było zimno, wstałam rano […]
Ogród w zimie, czyli magia zapachów w domu i nie tylko.
Niby trochę późno, ale w sumie jeszcze jakiegoś mega mrozu nie było. Był śnieg. Dobrze, że Duża zaskoczyła, że trzeba zadbać o rośliny, a bez Zuzanny by nie zaskoczyła. Niby […]